Przebodźcowanie
Żyjemy w czasach, w których oddziałuje na nas mnóstwo bodźców i przetwarzamy miliony informacji. Setki maili, do tego sms-y, powiadomienia na zegarkach, telefony, informacje z grającego w tle radia, konieczność przełączania się z jednego zadania na drugie. A do tego w tle naszego funkcjonowania toczą się tysiące procesów nieświadomych. Wielu neurologów i psychologów bije na alarm, że
z natłokiem informacji nasz mózg przestaje sobie radzić. Oczywiście w toku zmian ewolucyjnych nauczyliśmy się chłonąć informacje z otoczenia, ale ich przetworzenie wymaga ogromnych nakładów energii i potrzebuje systematycznie odpoczynku. W przeciwnym razie do rosnącego grona chorób cywilizacyjnych wkrótce dojdą te umysłowe i neurologiczne.
Co nam pomoże?
Nasz mózg ceni regularność, rutynę, rytuały i stały rytm dnia. Nieprzewidywalność i zmienność, wpływają na wysoki poziom kortyzolu (hormonu stresu) i nie sprzyjają produktywności umysłowej. Wystarczy drobna zmiana w planowaniu swojego czasu, by nasz mózg odwdzięczył się nam spokojem, skupieniem uwagi i kreatywnością. Zaplanuj swój dzień, wyznacz pory pracy i pory odpoczynku, wyłącz powiadomienia, zastosuj sprawdzone sposoby na koncentrację podczas wykonywania zadań. Zadbaj o pewną rutynę, stałe pory posiłków, ćwiczeń, snu. Przestrzegaj ich
i broń przed zmiennością. Zobaczysz, że po kilku takich w pełni zaplanowanych dniach, do zadań będziesz podchodzić z większym entuzjazmem, spokojem i lepszą koncentracją. Nie bez powodu
u małych dzieci, kiedy sią w fazie intensywnego wzrostu, niezachwiany rytm dnia to gwarancja spokoju i dobrego snu.
Nocne życie
Sen jest kolejnym elementem, który może wpływać na regulacje naszych procesów myślowych.
W zamierzchłych czasach, kiedy pory dnia wyznaczały wschody i zachody słońca, człowiek żył
w określonym rytmie wyznaczanym przez naturę. Jesteśmy częścią natury i jej rytmiczność oddziałuje na nas choćby tak, że w nocy śpimy, a w dzień funkcjonujemy zapewniając przetrwanie sobie
i naszemu „plemieniu”. Ci, którzy podróżując przekraczają strefy czasowe doskonale znają pojęcie jet-lagu, czyli przemęczenia organizmu na skutek zachwiania rytmu dobowego. Ale jet-lag można zafundować sobie nie tylko podróżując do odległych zakątków. Wystarczy pooglądać seriale do 3 nad ranem, czy pracować po kilkanaście godzina na dobę. Zaburzony rytm dobowy wpływa na jakość snu. Może i zaśniemy zmęczeni i będziemy spać nawet 7-8h godzin, ale jakość tego snu, długość i intensywność poszczególnych jego faz, będą na tyle zaburzone, że nasz mózg nie zregeneruje się odpowiednio.
Co nam pomoże?
Stałe pory snu i wsłuchiwanie się w potrzeby swojego organizmu to krok ku regulacji naszych procesów umysłowych i higieny życia. Jeśli po ciężkim dniu nasz organizm łaknie drzemki, a my przeciągniemy go do 23:00, to oczywiście zaśniemy, ale zmęczenie wpłynie na wspomnianą, kluczową jakość snu. Drzemka ma zbawienny wpływ na pracę naszego mózgu, który odwdzięczy nam się większą energią i zdolnościami umysłowymi. Warto też pamiętać o sile natury i synchronizacji z nią. Na przykład wstawanie o świcie może pomóc nam lepiej zaplanować dzień, wykorzystać czas przed pracą na inne aktywności (spacer, medytacja, czytanie, jogging itp.) co z kolei wpłynie na samozadowolenie z życia. A jeśli nie czujemy się „skowronkami” to pamiętajmy, że „sowy” też śpią w nocy. Nie ma co zarywać nocy dla pracy czy seriali, bo noc z natury jest od spania. Swoją drogą, teza o różnych chronotypach ludzi została już dawno przez naukowców obalona. Może i są osoby, którym się trudniej wstaje rano, ale wówczas warto przyjrzeć się ich higienie życia nocnego.
Kultura sukcesu
Żyjemy w czasach, gdzie wyznacznikami sukcesu są zawodowe pozycje, dobra materialne, rzadziej styl życia. W mediach społecznościowych prezentowane są nierealne wizje osiągnięć i sukcesów.
A w kulturze ciągłego porównania często gubimy swoją osobistą definicję tego, czym sukces dla nas jest. Wystarczy wejść na LinkedIn i zobaczyć, że wszyscy po kolei dzielą się swoimi kolejnymi osiągnięciami. Super! Tylko czy wiemy, co za tymi sukcesami stoi? Jaka była droga ku nim i ich cena? Bywa też, że osiągnąwszy dany sukces, wyznaczamy sobie automatycznie kolejny, bardziej ambitny.
I tak kręcimy się na kołowrotku, z którego trudno nam zejść, a który z czasem przestaje cieszyć,
a nawet wypala. Zadaj sobie pytanie czym jest sukces dla Ciebie? Czy jest realny do osiągnięcia?
W jakim czasie i za jaką cenę?
Co nam pomoże?
Stawiajmy sobie cele realne i krótkotrwałe. Możemy marzyć o willi nad morzem i jachcie, ale cieszmy się też dniem, w którym udało nam się zrealizować wszystkie zaplanowane zadania. Pamiętajmy, że od celu ważniejsza jest droga. Zatem warto zadbać o refleksję, co nas zaprowadziło do danego celu, co musiało się zadziać po drodze, by ten cel osiągnąć, co było zależne od nas, a co zdarzyło się wspaniałego, na co nie mieliśmy wpływu, a nam realnie pomogło. Cieszymy się i celebrujmy udany dzień, udany projekt, udane spotkanie czy dobrą relację. Po jednym osiągnięciu, nie wchodźmy od razu na tor wyścigowy, by sięgnąć kolejnych celów. Przeplatajmy zawodowe cele z osobistymi wyzwaniami, które służą naszemu zdrowiu i higienie życia, np. 1 dzień detoksu od mediów społecznościowych, miesiąc bez alkoholu, tydzień codziennych spacerów min. 5km. Sukces to nie tylko osiągnięcia, które wyróżniają nas na tle innych, ale też stan ducha i styl życia, który warto pielęgnować na co dzień.
Na zakończenie…
W świecie tak dynamicznym i zmiennym wymaga się od człowieka elastyczności, gotowości do podejmowania nowych wyzwań, stałej jakość pracy, wysokiego poziomu energii w każdej sferze życia na raz. Tak duża presja społeczna, zawodowa czy rodzinna może doprowadzić do silnego stresu, osłabienia naszych umiejętności umysłowych, a nawet wypalenia. Dobrze jest mieć świadomość, że jesteśmy tylko ludźmi i naturalnie niektóre rzeczy mogą nam nie wychodzić. Jesteśmy w stałym procesie uczenia się. Zdarzają się nam lepsze i gorsze dni. Nasze życie też podlega cyklom, takim,
w których mamy więcej możliwości i takim, w których potrzebujemy więcej odpoczynku i regeneracji. Warto pielęgnować w swoich kręgach kulturę tolerancji i przyzwolenia na bycie człowiekiem, zamiast wywierać presję bycia super-bohaterem. Wsłuchujmy się w potrzeby naszego ciała, stawiajmy sobie realne i osiągalne cele, nie bójmy się rutyny, dbajmy o regularny sen i cieszmy się małymi osiągnięciami, a nasze najważniejsze „komputery” będą działać jak dobrze naoliwione maszyny.