Łatwo czuć się przytłoczonym i zniechęconym, gdy konto uszczuplają kolejne raty. Jednak w takiej sytuacji wystarczy zadać sobie pytania: co by się stało, gdybym nagle zachorował lub zmarł? Albo gdyby spotkało to mojego małżonka lub partnera? W jaki sposób miałbym spłacić dług? Jak uniknąć kolejnych zobowiązań wynikających z choroby: opłat za leczenie, rehabilitację czy wizyty w klinikach? Czy wówczas nie przydałby się zastrzyk gotówki, który wypełni nowe potrzeby finansowe?
Zadłużenie bez komfortu i bezpieczeństwa
Wielu Polaków zna pewnie to uczucie, gdy co miesiąc jego przychód uszczuplany jest przez raty zobowiązań finansowych. Według danych BIK z czerwca 2018 roku, zadłużenie gospodarstw domowych wynosiło 608,5 mld zł i było wyższe niż przed rokiem o 29,7 mld zł (5,1%). O 13 mld zł wzrosły kredyty mieszkaniowe, a o 13,6 mld zł – kredyty konsumpcyjne. O popularności kredytów świadczy dobra koniunktura: wysokie zatrudnienie i historycznie niskie stopy procentowe.
Z drugiej jednak strony przybywa osób mających zaległości w spłacie kredytów. Według Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor oraz BIK, w trzecim kwartale 2018 roku, jest 33 tys. więcej takich dłużników, a suma zobowiązań niespłaconych w terminie przez 2,76 mln Polaków przekroczyła 73 mld zł.
Spłacie zobowiązań finansowych często towarzyszy niepewność i troska o przyszłość. Wydaje się, że w obliczu kredytu warto zrezygnować z innych, zbędnych wydatków, by zapewnić środki na spłatę długu. Jednak ubezpieczenie na życie z pewnością nie zalicza się do kategorii „zbędne”, a wręcz stanowi fundamentalną część dobrze zbilansowanego planu finansowego.
Ubezpieczenie na życie ochroni rodzinę i bliskich
Z naszych badań wynika, że głównym celem finansowym Polaków jest posiadanie wolnych środków na ewentualne leczenie, a także nie stanie się obciążeniem finansowym dla najbliższych. Takie potrzeby wymagają przemyślanego i profesjonalnego zabezpieczenia.
Mówi Małgorzata Morańska, rzecznik prasowy Unum Życie.
Jeśli nawet dług spędza sen z powiek, a rezygnacja z polisy na życie przybliża wizję wolności od kredytu, to jednak warto pomyśleć o bliskich.
Niestety długi nie znikają po naszym odejściu, a dodatkowo obciążają naszych bliskich. Wypłata świadczenia z polisy na życie może pomóc w spłacie zobowiązań, a dodatkowo wesprzeć w zapewnieniu podobnego standardu życia czy zabezpieczeniu innych potrzeb naszej rodziny.
Wyjaśnia Paweł Grabowski, Consulting Life Protection Advisor w Unum Życie.
Polisa to świadoma inwestycja na całe życie
Trudno określić czy składka jest za wysoka, jeśli mówimy o ochronie życia swojego lub bliskich. Warto podkreślić, że składka dobrze dobranego ubezpieczenia na życie powinna wynosić ok. 4-8% miesięcznego wynagrodzenia, a mimo to daje ona sumę ubezpieczenia o wartości nawet dziesięciokrotności rocznego wynagrodzenia.
Co więcej, panuje ogólna zasada, że jeśli jest się jest młodszym i zdrowszym, składka będzie niższa. Dlatego warto sięgnąć po ubezpieczenie zanim spotka nas jakaś choroba. Najważniejsze, aby polisa była dopasowana do indywidualnych potrzeb i chroniła w jak najpełniejszym zakresie. Dlatego kluczowa jest rozmowa z profesjonalnym doradcą, który pomoże w przygotowaniu oferty adekwatnej nie tylko do osobistych potrzeb, ale też możliwości finansowych.
Dodatkowo można sięgnąć po ochronę w porozumieniu z pracodawcą. Znaczna część z nich oferuje grupowe ubezpieczenia na życie, których składki opłacane są w pełni lub częściowo przez firmę.
Ze spokojem patrząc w przyszłość
Mając to wszystko na uwadze, staje się oczywiste to, że posiadanie długu nie oznacza konieczności rezygnacji z ubezpieczenia na życie.
Bycie tymczasowo zadłużonym to nie powód do rezygnacji z ochrony na całe życie. Jesteśmy odpowiedzialni, by chronić finansowo tych, którzy na nas polegają, niezależnie od bieżących zobowiązań.
Dodaje Paweł Grabowski.
Zakup ubezpieczenia na życie przy spłacie długu to nie dodatkowy wydatek, a uzasadniona inwestycja ochronna na czas, kiedy bliscy staną w obliczu o wiele trudniejszych zmagań. Poczucie komfortu i bezpieczeństwa trudno wycenić, lecz jego utrata kosztuje zdecydowanie więcej niż składka na ubezpieczenie.