Przełam rutynę w trzech krokach

Przełam rutynę w trzech krokach

Przełam rutynę w trzech krokach

Rutyna jest do bani. Pozbawia nas energii i podcina skrzydła. Na szczęście te kajdany nie są z żelaza!

Jeśli codziennie masz wrażenie, jakbyś wchodził do tej samej rzeki, pora wcisnąć  przycisk „odśwież”. W jaki sposób? Przygotowaliśmy trzy podpowiedzi.

1. Nie bój się nudy.
Rutyna to nawyk, który już nie cieszy — a przecież nie wszystko w nim jest takie złe. Kiedyś ten nawyk był przydatny. Dlaczego? Ponieważ konsekwencja i powtarzalność mają swoje plusy – na przykład są wygodne. To nie wszystko: tradycja to nic innego jak rutyna, która pomaga zachować to, co dla nas ważne.

Dlatego pozwól sobie na odrobinę lenistwa — bez poczucia winy. Nikt nie funkcjonuje kreatywnie na 100 procent w każdej sekundzie życia, i ty też nie powinieneś się do tego zmuszać. „Odpuść” sobie na kilka dni, a przekonasz się, że odrobina powtarzalności w życiu to nic złego.

2. Pora cos zmienić.
W pewnym momencie prawdopodobnie zapragniesz coś zmienić, nawet jeśli nie znajdziesz w sobie dość chęci ani sił.  

Wtedy możesz sobie pomóc robiąc kilka drobnych, nowych i fajnych rzeczy – coś z zupełnie innej bajki. Wypróbuj przepis, z którego nigdy wcześniej nie korzystałeś; odkurz grę planszową, której nie widziałeś od wieków; przejdź się po dzielnicy miasta, w której jeszcze cię nie widziano odkrywając nowe zakątki. Robienie czegoś nowego stymuluje sieci neuronowe i pobudza kreatywność, a to pomoże ci wyjść z utartych szlaków.

Jeśli tylko chcesz i możesz, zrób coś szalonego. Weź tygodniowy urlop od życia i odwiedź przyjaciół na drugim końcu kraju albo kogoś bliskiego, kto akurat potrzebuje pomocy. Wskocz w samochód i wybierz się do tego uroczego miasteczka o parę godzin drogi stąd, które zawsze chciałeś zwiedzić, ale zabrakło czasu. To dobry sposób, by zmienić perspektywę i zobaczyć swoją codzienność w nowym świetle. Być może okaże się to przełomem, momentem zwrotnym, po którym w Twoim życiu nic już nie będzie takie samo. A być może stanie się dokładnie odwrotnie i zaczniesz szczerze doceniać rutynę, w której wcześniej tkwiłeś jak za karę.

3. Po co komu cele.
Uwaga, kontrowersyjna rada. Okazuje się, że stawianie przed sobą celów to dobra strategia, tyle że nie zawsze. Często lepiej przekuć cele na postanowienia. Co mam na myśli? Już wyjaśniam. Przykładowy cel: „zarabiać 20 tys. Złotych miesięcznie”. Przykładowe postanowienie: „zarabiać tyle, żeby móc prowadzić życie, jakiego pragnę”. Cel ma tylko jeden rezultat, bez względu na środki, jakie do niego prowadzą. Tymczasem postanowienie zachęca do odkrywania nowych możliwości i oferuje elastyczność.  

Rozróżnienie jest o tyle istotne, że to właśnie przez swoje cele często wpadamy w rutynę. Oto jak to się dzieje:

● Jeżeli stawiasz przed sobą jeden cel – coś, co chcesz osiągnąć, kim się stać – patrzysz jednotorowo. Nie zwracasz uwagi na elementy rozpraszające uwagę, a przecież wiele z nich może być interesujących (i świetnie nadaje się do wybicia z rutyny) albo poprowadzić cię zupełnie inną drogą (a tym samym całkowicie wyrwać Cię z utartych szlaków).

● Jeśli koncentrujesz się tylko na swoim celu – końcowym rezultacie – prawdopodobne sama droga nie daje Ci zbyt wiele radości. Tymczasem droga do celu trwa znacznie dłużej niż moment, w którym meldujesz się na mecie. 

● Cele są zazwyczaj powiązane z terminami. My z kolei często czujemy się winni, jeśli nie dotrzymamy terminu. Co więcej, na drodze do celu może pojawić się wiele nieprzewidzianych okoliczności, więc trudno o niezachwianą  pewność, że nasz cel rzeczywiście uda się osiągnąć w określonym terminie.

Sam zadaj sobie pytanie z czym czujesz się lepiej, czy z celem, który napędza Cię do działania, czy z postanowieniem, które z kolei otwiera przed Tobą wiele możliwości jego realizacji i wybierz najlepszą dla siebie drogę.